piątek, 29 stycznia 2016

Solaris dla ZKP.

Przygotowania do tego wydarzenia trwały od dłuższego czasu. Zdobycie odpowiednich pozwoleń, wzięcie urlopu w pracy - wszystko wymagało odpowiedniego załatwienia spraw. Ba! Dzień wcześniej zatankowałam do pełna Czerwonego, a nawet go umyłam. Wszak nie co dzień jedzie się do fabryki autobusów, aby uczestniczyć w takiej hmm... uroczystości. Cóż to takiego się działo? Otóż mój ukochany przewoźnik w dniu 29 stycznia 2016 r. odbierał swój nowiutki autobus. Dodam, iż to był pierwszy fabrycznie nowy autobus tej marki w historii tego przewoźnika. A historia ta też już jest dość długa, gdyż w tym roku ZKP Suchy Las obchodzi 25-lecie istnienia. Teraz chyba rozumiecie, że nie mogło mnie tam w tym dniu zabraknąć. :)

Wyruszyłam odpowiednio wcześnie, aby broń Boże nie spóźnić się. Dzięki temu mogłam po drodze podziwiać przepiękny wschód słońca. Był tak urokliwy, iż postanowiłam na moment zatrzymać się, aby uwiecznić go na matrycy aparatu. Widzicie w tle górę z wieżą na szczycie? Tak, tak. To ta sama Dziewicza Góra, o której wspomniałam w tym wpisie -> klik.



Jechałam przez Biedrusko. Zatrzymałam się tam na chwilkę, aby zrobić małe zakupy. Gdy wróciłam do samochodu, postanowiłam jeszcze zrobić mu mały make-up. Chwyciłam za szmatkę oraz butelkę z płynem do mycia szyb i je wypucowałam. Ledwo skończyłam i wsiadłam do samochodu, podszedł do mnie Pan, który otworzył drzwi Czerwonego. Najpierw się wystraszyłam, ale po chwili okazało się, że ów Pan chciał poznać rok produkcji Czerwonego, pochwalić, w jak dobrym stanie jest autko i przy okazji przyznać się, że on przy takich 'grzebał'. Miło. :)

Ruszyłam w dalszą podróż. Gdy właśnie objeżdżałam rondo w Bolechowie-Osiedlu, na to samo skrzyżowanie wjechał Trabant. Wyobrażacie sobie takie spotkanie? Banana na twarzy miałam sporego. ;)

Kiedy zajechałam na miejsce, 'zameldowałam się' u ochrony pilnującej wjazdu do fabryki Solaris Bus & Coach. Po zweryfikowaniu, że "ja to ja", otrzymałam plakietkę i zezwolenie na wjazd na teren fabryki. Dojeżdżając na miejsce parkingowe o mało nie zapomniałam, jak się właściwie prowadzi samochód. Wszystko dlatego, że zobaczyłam, jak z naprzeciwka jedzie... autobus, dla którego się tutaj pojawiłam. Wow! Natomiast, jak później ujrzałam, w jakim towarzystwie przyszło mi zaparkować samochód, wiedziałam, iż zrobię wszystko, aby móc zrobić zdjęcie i umieścić je na blogu. Ale do tego wątku wrócę w dalszej części wpisu. Teraz spójrzcie, jaką plakietkę otrzymałam. Poczułam się iście jak VIP. Jedynie czerwony dywan został zastąpiony czerwonym samochodem. ;)


Okazało się, że do fabryki dotarłam szybciej, niż przedstawiciele mojego ukochanego przewoźnika. Pracownik firmy Solaris Bus & Coach zadbał więc, abym nie zanudziła się i oprowadził mnie po fabryce. Towarzyszyło temu ciekawe uczucie. Otóż kilka lat temu byłam już w tutejszej hali. O dziwo - sporo zapamiętałam z tamtej wizyty i pomimo, iż w międzyczasie fabryka się rozbudowała, czułam się, jakbym właśnie odwiedziła dom mojego, określę to może w ten sposób: 'wujostwa'. Ot - takie rodzinne spotkanie. :)

Podczas zwiedzania została mi przybliżona wizja towarzysząca IV generacji autobusów. Stwierdzam, że wiele rozwiązań zastosowanych w obecnie produkowanych pojazdach jest naprawdę interesujących. Kilka z nich przypominało mi to, z czym mam na co dzień styczność przy... moim rowerze. Od razu wyjaśniam - to jest komplement. :)

Po powrocie do hali odbiorów, gdzie autobus czekał już na swoich nowych właścicieli, zabrałam się za fotografowanie. Po chwili pojawili się przedstawiciele ZKP. Zaczęły się oględziny autobusu, sprawdzanie dokumentacji, itp. Dla mnie, jako miłośniczki, było to niezwykle ciekawe doświadczenie. Po raz pierwszy w życiu miałam okazję uczestniczyć w tego typu spotkaniu biznesowym. Cieszę się, że mogłam zobaczyć "od kuchni" zakup autobusu. Jednak szczegóły zachowam dla siebie - wszak jest to tajemnica handlowa. :)

Natomiast podzielę się z Wami innymi ciekawostkami. 
Jednym z momentów, który udało mi się uwiecznić, było 'zarejestrowanie' na moich oczach nowego autobusu. Do tego zadania został oddelegowany kierowca ZKP. Przyznaję, że byłam zaszokowana, jak sprawnie mu poszło zamontowanie tablic rejestracyjnych. Ledwo zdążyłam zdjęcia zrobić. ;)


Widziałam również ten autobus od spodu. Co prawda, nie odważyłam się wejść pod niego i to nawet nie tyle ze strachu, co z braku czasu. Tak bardzo skupiłam się na zrobieniu mu zdjęć z każdej strony, że w chwili, gdy chciałam pod niego wejść, właśnie go opuszczano. ;)

Spędziłam w fabryce kilka godzin, więc miałam okazję trochę się porozglądać i skupić wzrok nie tylko na autobusach. Moją uwagę przyciągnęły chociażby takie animowane postacie. Chyba nie muszę tłumaczyć, co się znajdowało za drzwiami, na których zostały te jamniki umieszczone? ;)


Tuż przed godziną 13:00 (!) opuściliśmy teren fabryki. Nie obyło się oczywiście bez małej sesji zdjęciowej.

Przyznam, że czekało mnie nie lada wyzwanie, gdyż w butach na obcasach (!) musiałam pobiec po samochód, zrobić mu zdjęcie, podjechać do ochrony, 'odmeldować się', oddać plakietkę VIP i dogonić autobus, który wyjechał w trasę chwilę wcześniej. Problem w tym, że w tym samym momencie fabrykę opuszczały jeszcze 3 inne samochody.

Co do zdjęcia - nie jest jakieś wybitne, bo naprawdę robiłam je 'w locie'. Niemniej - w życiu nie sądziłabym, że dożyję dnia, w którym wjadę na teren fabryki zabytkowym samochodem (Czerwony w tym roku obchodzi 25 urodziny!) i sfotografuję go na tle autobusu najnowszej generacji! Lepiej! Widzicie ten przegubowy pojazd? Na całej kuli ziemskiej są tylko 4 takie egzemplarze. Cóż to takiego? Solaris Trollino o długości 18,75 m. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że przepisy nie zezwalają na wyprodukowanie dłuższego pojazdu. Zazwyczaj pojazdy przegubowe mają 18 m.


Wróćmy jednak do bohatera dzisiejszego wpisu. Sucholeski autobus dogoniłam dopiero na rondzie znajdującym się na obwodnicy Murowanej Gośliny. Dalej czekało mnie trudne zadanie. Chciałam wyprzedzić ten autobus, aby zrobić mu zdjęcia, jak jedzie do swojego nowego domu. Zadanie o tyle trudne, iż zdawałam sobie sprawę, że wystarczy tylko chwila nieuwagi i mogłoby się coś złego stać. Droga wąska, sporo zakrętów. Dusza na ramieniu. Na szczęście udało się znaleźć kilka odcinków, na których mogłam bezpiecznie wykonać manewry wyprzedzania. Docenienia wymaga też współpraca z kierowcami - zarówno samochodu pilotującego autobus, jaki i samego autobusu. Panowie - serdecznie dziękuję za pomoc!

Miłym zaskoczeniem było dla mnie, gdy jeszcze w fabryce zaproponowano mi, abyśmy zrobili na trasie fotostop. Gdy kierowcy podali, gdzie możemy go zrobić - oniemiałam. Od razu przytaknęłam. Otóż zaproponowali miejsce, w którym w 2014 r. odbył się mój urodzinowy przejazd autobusem. Wiedziałam więc, iż można zrobić tam ciekawe zdjęcia. Jedno z z nich wyszło tak:


Oczywiście autobus ruszył z miejsca jako pierwszy. Stąd też cały czas 'siedziałam mu na ogonie'.


Zastanawiałam się tylko, jak ten autobus wyprzedzić, abym na bazę dotarła jako pierwsza. Znałam trasę i wiedziałam, że wykonanie takiego manewru będzie niezwykle trudne. Duży ruch, krótkie odcinki, na których można wyprzedzać. Kilkaset metrów przed Chludowem udało mi się 'wypruć' do przodu. Na bazę dosłownie wleciałam, zaparkowałam auto gdzie bądź, chwyciłam aparat w dłoń, wyskoczyłam z samochodu i... nawet nie zdążyłam zaplanować jakiegoś sensownego kadru, gdy w bramie właśnie ukazał się autobus. Pokażę więc inne, też mało sensowne zdjęcie (ale i tak o niebo ciekawsze), które zrobiłam tuż po zaparkowaniu autobusu:


Przyjazd autobusu był sporym wydarzeniem w firmie. Prawie wszyscy pracownicy przerwali wykonywane zadania i przyszli na plac, aby podziwiać nowy nabytek. Jednak co się dziwić? Poprzedni fabrycznie nowy autobus pojawił się tutaj 9 lat temu. Ponadto, mając na uwadze jubileusz firmy, jest to urodzinowy prezent. Nie mógł więc przejechać przez plac niepostrzeżenie. Kiedy jednak wszelkie 'ochy i achy' się skończyły, a autobus został odstawiony na miejsce postojowe, mogłam znów wkroczyć do akcji. Cel - zrobić kolejne zdjęcie do 'rodzinnego albumu' Czerwonego. Oto efekt:


Więcej zdjęć Solarisa można zobaczyć na TWB -> klik. Zapraszam. :)

3 komentarze:

  1. Cierpliwie czekam już 13 (słownie trzynaście :) dni

    Pozdrawiam serdecznie P69

    OdpowiedzUsuń
  2. I się doczekałem :)

    Czytanie Twoich fotorelacji, wywołuje: podziw, radość i inne pozytywności :)

    Nadmieniam że zbliża się 13 luty , i wtedy również chętnie bym coś napisał w komentarzu

    Pozdrawiam P69

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słowa. :) Nad 13-tym pomyślę. Może pojawi się tego dnia jakiś nowy wpis. ;> Pozdrawiam, Izabela.

    OdpowiedzUsuń