wtorek, 25 listopada 2014

Katarzynka

Dzisiaj jest 25 listopada. Imieniny obchodzi m.in. Katarzyna. No właśnie!
Św. Katarzyna jest patronką kolejarzy, jednak od wielu lat również pracownicy oraz miłośnicy komunikacji miejskiej uważają ją za swoją opiekunkę. W związku z tym co roku w weekend najbliższy święta patronki organizowana jest impreza, podczas której można odwiedzić niedostępne na co dzień zakamarki oraz przyjrzeć się bliżej taborowi.
W zeszłą niedzielę, z okazji Katarzynki, zorganizowano drzwi otwarte, podczas których można było zwiedzać zajezdnię tramwajową Madalińskiego oraz zajezdnię tramwajową przy ul. Fortecznej. Ponieważ czas funkcjonowania zajezdni przy ul. Madalińskiego dobiega końca (zostanie ona zamknięta, gdy nastąpi całkowite uruchomienie zajezdni na Franowie), postanowiłam tym razem jej poświęcić uwagę. Podczas zwiedzania terenu, natrafiłam na jeden z moich ulubionych poznańskich tramwajów. Mam na myśli tramwaj typu N, tzw. enkę. Pamiętam, jak bimby tego typu kursowały liniowo po Poznaniu. Ich widok to dla mnie powrót do dzieciństwa, stąd też mam do nich sentyment. Kolejny raz jednak nasuwa się pytanie - a cóż z tym wspólnego ma Wartburg? Hmmm... co prawda tym razem na Madalinę przyjechałam rowerem, ale... eNka, wróćmy do niej. Otóż od dłuższego czasu lubię pozować z naszymi Wartburgami do zdjęć z innymi pojazdami zabytkowymi. Yyy... moment, moment. Napisałam "Wartburgami"? Przecież dotychczas wspomniałam tylko o Czerwonym. Cóż... ale ten wątek poruszę przy innej okazji.
Poznańska eNka jest dotychczas jednym z ciekawszych zabytków, z którym udało mi się zrobić zdjęcie z naszym Wartburgiem. Lubię je o tyle bardziej, że oba pojazdy uwieczniłam w bramie nieistniejącej już zajezdni tramwajowej przy ul. Gajowej.

Poniższe zdjęcie zrobiłam w zeszłą niedzielę na terenie zajezdni przy ul. Madalińskieogo. Widać na nim trójskład eNek.


Z kolei to zdjęcie zrobiłam 20 sierpnia 2010 r. Nasz Wartburg pozuje z tą samą eNką w bramie zajezdni Gajowa (tu od strony ul. Zwierzynieckiej).

Zamieszczam link do kolorowej wersji powyższego zdjęcia: http://phototrans.eu/14,456685,0,Konstal_N_602.html

wtorek, 18 listopada 2014

Mikołajka

Jak już wspomniałam wcześniej, jestem miłośniczką komunikacji miejskiej. W związku z tym oraz faktem, że w tym roku skończę 30 lat, postanowiłam zrobić coś nietypowego. Otóż swoje urodziny wyprawię w... autobusie!
Jednak nie będzie to byle jaki autobus. Wybór padł na Autosana H10-11.21 #9120 należącego do mojego ulubionego przewoźnika, czyli ZKP Suchy Las. Jestem znana z robienia nocnych zdjęć, dlatego przejazd odbędzie się w nocy z 6 na 7 grudnia 2014 r. Impreza też nie będzie typowa. Nie zamierzam zrobić z autobusu dyskoteki z napojami wyskokowymi. ;) Atrakcję ma stanowić możliwość sfotografowania autobusu w niezwykłych plenerach podczas tzw. fotostopów. Pewnie zastanawiacie się - a co to ma wspólnego z Wartburgiem? Otóż całkiem sporo!
Przed imprezą postanowiłam przejechać całą trasę i sprawdzić, jak prezentują się poszczególne miejsca, które będziemy chcieli odwiedzić podczas imprezy. W tym zadaniu niezawodnie pomógł mi Czerwony. Towarzyszyło mi dwóch Przyjaciół, którzy podpowiadali, gdzie warto podjechać i rozglądnąć się za ciekawą miejscówką. Objeżdżając trasę zrobiliśmy 262 km!
Poniżej zamieszczam zdjęcie jednego z miejsc, które odwiedziliśmy.


Dlaczego jest czarno - białe? Po prostu chcę okryć tajemnicą wszelkie atrakcje, które są przewidziane podczas autobusowych Mikołajek. Nawet kolorów Wam nie zdradzę. ;)

Podziękowania dla Macieja za stworzenie powyższego plakatu.

środa, 12 listopada 2014

Warum?

Zgodnie z pytaniem zawartym w temacie tego postu, postaram się wyjaśnić, co kryje się pod nazwą bloga: Wartburg Reisen.
Pochodzenia słowa Wartburg chyba nie muszę wyjaśniać. Jednak Czytelników, którzy nie śledzili poprzednich wpisów, informuję, że jeżdżę samochodem tej marki. Na blogu chcę opisywać historie, przygody i podróże, którym towarzyszy moje auto. I w tym miejscu chciałabym się skupić na słowie "podróże". Otóż podróżowanie w języku niemieckim jest opisywane słowem "reisen".
Jednak nazwa mojego bloga ma jeszcze drugie dno. Jestem miłośniczką komunikacji miejskiej. Fotografuję autobusy, tramwaje, trolejbusy, itp. Moją ulubioną marką autobusów jest Neoplan, choć nie ukrywam, że lubię także Ikarusy. Wracając jednak do Neoplana. W mieście, w którym mieszkam, czyli w Poznaniu, jest kilkanaście autobusów tej marki. Wśród nich jest jeden z moich ulubionych. Przedstawiam Wam go na poniższych zdjęciach:





Autobus został sprowadzony z Niemiec. Należał wcześniej do przewoźnika Vogel's Reisen. Tutaj też pada odpowiedź na postawione dzisiaj pytanie. Wielu przewoźników w Niemczech umieszcza słowo "reisen" w nazwie swojej firmy. Ma to nawiązywać do podróżowania, przemieszczania się. Mój samochód również pochodzi z Niemiec. Postanowiłam więc w nazwie bloga zawrzeć zarówno odniesienie do podróżowania nim, jak i mojej fascynacji autobusowo-tramwajowo-trolejbusowej. Stąd powstał Wartburg Reisen - moje wartburgowe biuro podróży.

czwartek, 6 listopada 2014

Czerwony

Wczoraj w skrócie przedstawiłam moją osobę, tak więc dzisiaj czas przedstawić głównego bohatera tego bloga. Jest nim samochód osobowy marki Wartburg. Wersja 1.3 S. Rok produkcji: 1991. Samochód, którym jeżdżę, powstał pod koniec wytwarzania tych pojazdów przez fabrykę w Eisenach. Przypomnę, iż ostatni Wartburg opuścił taśmę produkcyjną w dniu 10 kwietnia 1991 r. Natomiast mój Wartburg został po raz pierwszy zarejestrowany w styczniu 1991 r.

Poniżej Czerwony (tak na niego mówimy) pozuje w 'drzwiach rodzinnego domu', czyli w bramie fabryki VEB Automobilwerk Eisenach (w skrócie AWE). Jest to obowiązkowy punkt programu, który należy zaliczyć podczas kilkudniowego Das Internationale Wartburg Treffen in Eisenach, czyli Międzynarodowego Zlotu Wartburgów w Eisenach. Jednak o zlocie napiszę innym razem. :)
W tle widać prasę, w której 'tłuczono' kolejne elementy Wartburgów. Czerwonemu zapewne łza w reflektorze się zakręciła...

środa, 5 listopada 2014

Wstępniak

Dobry wieczór Wszystkim. :)



Mam na imię Izabela. Fotografia, komunikacja miejska, rower, motoryzacja... Sama nie wiem, od czego zacząć. Rozwijam kilka swoich pasji - każda jest inna. Fotografuję krajobrazy, architekturę, przyrodę, ale także... autobusy, tramwaje, trolejbusy, itp. Pojazdy komunikacji miejskiej stanowią istotną część mojego życia. Gdziekolwiek się nie pojawię, zwracam uwagę na to, jak rozwiązano kwestie transportu publicznego. Zwiedzam sieci tramwajowe, autobusowe, trolejbusowe. Odwiedzam zajezdnie i bazy przewoźników. Sporo podróżuję też na rowerze. Wyprawą rowerową mojego życia była tegoroczna podróż wzdłuż Dunaju, podczas której, wraz ze znajomymi, pokonaliśmy prawie tysiąc kilometrów. Od pewnego czasu prowadzę rajdy rowerowe. Sprawia mi wiele radości to, że mogę pokazać innym osobom różne ciekawe miejsca. Jednocześnie staram się opowiedzieć im kilka ciekawostek związanych z odwiedzanym właśnie regionem. Jednak nie skupiam się na przekazaniu tzw. suchych faktów. Wolę zaciekawić ich lokalnymi legendami lub przypowieściami. Zapoznaję uczestników rajdów z wytworami lokalnych rzemieślników oraz próbuję uwrażliwić ich na pielęgnowanie i kontynuowanie tradycji. Ale rower to nie wszystko. Uwielbiam jeździć także samochodem. Tym bardziej, że pojazd, którego używam, to nie jest typowe auto. Otóż jeżdżę samochodem marki Wartburg. Na co dzień i od święta. Na zdjęcia, na zakupy i do pracy. Wszędzie. Wraz z moją drugą połową jeździmy co roku do Eisenach na Międzynarodowy Zlot Wartburgów. Wbrew pozorom, wszystkie wymienione przez mnie pasje mają jednak wspólny mianownik. Jest nim: człowiek. Zarówno zwiedzając zajezdnię, fotografując chatki w Puszczy Pyzdrskiej, prowadząc grupę rowerzystów, czy też będąc na zlocie Wartburgów, mam mnóstwo okazji do poznawania wielu interesujących ludzi, którzy mają równie ciekawe pasje. Takie spotkania są okazją do wymiany doświadczeń i poglądów. Często są też zaczątkiem niesamowitych znajomości, a nawet przyjaźni. Wszystko to sprawia, że chętnie kontynuuję odkrywanie świata i ludzi poprzez pryzmat moich zainteresowań.