niedziela, 3 czerwca 2018

"Najbrzydszy samochód świata".

Gargamel. Kto Jego nie zna? Chyba każdy miłośnik Wartburgów już o Nim słyszał. 😎

Pana Bogdana, bo takie jest Jego imię, miałam okazję poznać osobiście w 2010 r.

W dniach 30.04.-03.05.2010 r. odbywał się w Wiśniowej Górze koło Łodzi Zlot Wartburga De Luxe 2010 ➺ klik. Znalazłam w internecie nawet film z tego zlotu ➺ klik.


Obok Pana Bogdana, Jego Mamy (wówczas myśleliśmy, że to Jego żona 😉) oraz Jego Wartburga, nie można przejść obojętnie. To auto jest tak cudownie brzydkie! 


Klamka od 353 i 1.3 na jednym samochodzie. 


Tablica rejestracyjna przymocowana dwoma drutami. 


Wszechogarniająca rdza i brud...



Oczywiście nie mogło zabraknąć Pani Kazimiery, mamy Pana Bogdana. Tradycyjnie spędzała czas w samochodzie, ale...


...udało mi się sfotografować Ją też poza pojazdem. Przy okazji Pan Bogdan również załapał się na zdjęcie. 😊


Co więcej - Marchewa ma wspólne zdjęcie w Wartburgiem Pana Bogdana!


Z resztą - skoro jestem już przy zdjęciach pojazdów naszej ekipy - to dodam jeszcze kilka 'popełnionych' na powrocie do Poznania. Bardzo lubię te kadry... 😊




Wracając do tematu Wartburga Pana Bogdana... Wtedy patrzyło się na to z politowaniem. Jednak dzisiaj, kiedy znalazłam taką wypowiedź Pana Bogdana: "Człowiek się starzeje, to i samochód się starzeje", inaczej patrzę na Jego pojazd. Zwłaszcza, że jestem po pewnym seansie filmowym...

A zaczęło się niewinnie. Moja druga połowa powiedziała mniej więcej coś takiego: "Kochanie, wybierzemy się do kina? Sądzę, że ten film musisz zobaczyć". Pomyślałam - eee, pewnie znów coś czeskiego. Żeby nie było - bardzo lubię czeskie kino. Ba! To ja zaraziłam nim moją drugą połowę, ale... przesyt nie jest wskazany. Jednak z ciekawości podeszłam, aby na monitorze komputera zobaczyć, co takiego interesującego będą grali... Zobaczyłam tytuł "Najbrzydszy samochód świata" ➺ klik. Hmmm, coś motoryzacyjnego, robi się ciekawie - pomyślałam. "Proszę, pokaż mi opis" - powiedziałam. "Lepiej, jak od razu puszczę Tobie zwiastun". Usiadłam obok i... przeniosłam się do innego świata ➺ klik. Gdy trajler skończył się, rzuciłam szybkie: "To kiedy jest najbliższy seans?". Okazało się, że za ok. 1,5 h. 😁

Charlie Monroe Kino Malta. Punkt 17:00 weszliśmy do sali. Traf chciał, że do mojej ulubionej. Wyobrażacie sobie, że w kinie jest sala na - UWAGA - 13 osób?! Podkreślam - 13! Jak ja mogłabym jej nie lubić? 😂

W sali znajdowała się... jedna osoba. 😁 Tłumy! 😉

Okazało się, że najpierw wyświetlany był film "Ślimaki". W pierwszej chwili pomyślałam, że zaszła jakaś pomyłka. Jednak szybki rzut okiem na bilety sprawił, iż wiedzieliśmy, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Teraz nawet cieszę się, że zaliczyliśmy taki gratis, bo wiem już, jaką metodę zastosuję do obrony moich upraw przed ślimakami. ;)

W końcu rozpoczął się wyczekiwany film o Panu Bogdanie i Jego Mamie. Oglądałam go z niezwykłą uwagą. Historia tych ludzi została przedstawiona w bardzo ciekawy sposób. Sporo dowiedziałam się o Nich i ich codziennym życiu, a z racji tego, że przez tyle lat nazbierałam trochę informacji o tych osobach - mogłam dopełnić wreszcie ten obraz.

Był jednak pewien moment w czasie seansu, który sprawił, że prawie wybuchłam śmiechem. Gdyby nie było tej dodatkowej osoby na sali - na pewno bym to uczyniła. Mam na myśli scenę, gdy Pan Bogdan informuje Mamę, że wiezie Ją do Pyzdr, a następnie wjeżdżają na rynek. "To ten budynek jeszcze stoi?" - pyta Pani Kazimiera. W mojej głowie pojawiła się od razu odpowiedź: "Oczywiście, że stoi! Dopiero, co tam byłam i zapewniam, że stoi. Ba! Remontują go". W moich oczach pojawiły się łzy... Łzy szczęścia, wzruszenia. Łzy ze śmiechu.

Tego nie przewidywałam. Wszystkiego mogłabym się spodziewać, ale nie tego, że Pani Kazimiera pochodzi z Pyzdr. Takie rzeczy... zdarzają się tylko w kinie!

Ja, jeżdżąca od kilku lat do Puszczy Pyzdrskiej, nagle wylądowałam na filmie, którego bohaterką jest była mieszkanka Pyzdr. Obie jeździmy Wartburgami. To mi się do teraz w głowie nie mieści!

Ale, że jak?! Mama "Gargamela" pochodzi z Pyzdr? 😂

Ponoć świat jest mały, ale po tym filmie...

Żeby było śmieszniej - niedawno miałam propozycję zrobienia na szybko koszulki z Czerwonym. Przy sobie miałam pendrive'a z kilkoma zdjęciami. O dziwo - znalazły się tam jakieś z Czerwonym. Jedyne sensowne zostały zrobione... podczas wypadu do Puszczy Pyzdrskiej. 😂 Długo się nie zastanawiałam i na przód wybrałam zdjęcie, na którym ustawiłam sobie Czerwonego na tle... Pyzdr. 


Oto i koszulka:


Co ciekawe - Pan Bogdan też był na tej łące ➺ klik.

Polecam także odwiedzenie strony, na której można podziwiać zdjęcia (genialne!), wykonane podczas kręcenia filmu:

część 1 ➺ klik
część 2 ➺ klik
część 3 ➺ klik
i podsumowanie ➺ klik

Tutaj trochę więcej o bohaterach filmu ➺ klik

P.S. Przy okazji przekopywania zasobów Internetu, trafiłam na artykuł o innym, też ciekawym, właścicielu Wartburga:
klik,
klik,
klik.

4 komentarze:

  1. http://www.poznajemysamochody.pl/index.php/2018/07/02/olen-hullu-ja-rakastan-wartburgia/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze pamiętam tę markę. Te samochody nie zachwycały wyglądem, a tym bardziej jak się je porówna do dzisiejszych marek i modeli. Też kiedyś nie było takich kosmetyków samochodowych jak https://showcarshine.pl/ , dzięki którym nasze auto byłoby w odpowiedni sposób zadbane. Teraz to co innego, wybór jest duży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak samochód jest dobrze zadbany, to jakiego nie byłby rocznika i tak dobrze będzie się prezentować. Taka prawda ;)

    OdpowiedzUsuń