Trwa odliczanie do imprezy, o której wspomniałam w tym wpisie. Podczas poprzedniego objeżdżania kilka miejsc nie było dostępnych. Postanowiłam więc wybrać się na kolejną przejażdżkę. Tym razem udało mi się dojechać do wszystkich celów podróży, a nawet odnaleźć jeszcze jedno ciekawe miejsce, które jest warte odwiedzenia. Trasy imprezy nie zdradzę, ale mogę podać, iż na pewno pojedziemy przez Oborniki i Szamotuły. Bonusem będzie podjechanie do pałacu w Kobylnikach.
Co prawda obawiałam się, że Czerwony nie będzie mógł mi towarzyszyć w tej podróży, gdyż... kilka dni temu zamarzł w nim hamulec ręczny. Moja wina - w czasie mrozów nie powinnam go zaciągać. No, ale stało się. Na szczęście to jest kochane autko i szybko udało mi się rozwiązać ten problem.
Choć przedwczoraj wróciłam z pracy zmęczona, to chęć wskoczenia za kółko Czerwonego szybko mnie otrzeźwiła. Tym razem zrobiliśmy wspólnie ok. 150 km. Poniżej zamieszczam efekty tego późnowieczornego 'łazęgowania'.
Oborniki - to będzie pierwsze miasto na naszej trasie. Jak widać - rynek już jest przystrojony na czas naszej imprezy.
Następnie poprzez różne wioski i wioseczki dojedziemy do Szamotuł. Przyznam, że tutaj to chyba trzeba by spędzić całą noc, aby sfotografować autobus na tle wszystkich ciekawych obiektów. Jednak na pewno musi pojawić się jakiś kadr z charakterystycznym symbolem tego miasta, czyli zdjęcie z elewatorami. Oto moja propozycja:
Później udamy się dalej na północ, ale nie na Nordkap, tylko do... Kobylnik. Nazwa nic Wam nie mówi? Spokojnie - mi do niedawna też z niczym się nie kojarzyła. Jednak dzięki rajdowi rowerowemu, który prowadziłam w maju br., odkryłam, że znajduje się tam piękny pałac. Kiedy padła propozycja, aby wykorzystać to miejsce podczas imprezy autobusowej - postanowiłam powalczyć, aby uzyskać zgodę na podjechanie w to miejsce. Udało się. Pałac nocą prezentuje się następująco:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz