sobota, 1 października 2016

Poznańskie Klasyki Nocą.

Od dawna myślałam, aby wziąć udział w tej imprezie. Niestety, jakoś nie składało się. Jednak w tym roku postanowiłam nie odpuścić tematu i w końcu się tam wybrać. Gdzie? Na Poznańskie Klasyki Nocą. Jest to impreza organizowana od kilku lat. Nigdy na niej nie byłam, choć wielokrotnie o niej słyszałam i śledziłam zdjęcia.
Podjęłam kilka decyzji dotyczących Czerwonego i uznałam, że teraz będzie dobry moment, aby zaprezentować go światu. Nie, nie - od razu wyjaśniam, że auto nie odzyskało dawnego blasku. Nie chciałam się nim chwalić. Wręcz przeciwnie. Moim zamierzeniem było pokazanie, jak ten samochód wygląda aktualnie po wszystkich swoich trudnych przejściach.
Gdy jechaliśmy w stronę stadionu, w pewnym momencie 'na ogonie' podczepił nam się jakiś mężczyzna na zabytkowym motocyklu. Od razu domyśliłam się, że zmierza w tym samym kierunku, co my. Traf chciał, że w Czerwonym były podpięte rejestratory jazdy -  z przodu i z tyłu - więc cała trasa została nagrana. :) Na filmikach widać, jak przez większość trasy motocyklista pomyka za nami. Jednak, gdy byliśmy już blisko stadionu, wyprzedził nas. Tym samym wjeżdżając na plac, mieliśmy ciekawą eskortę. Tym ciekawie było, że za Czerwonym jechało BMW. :) Sam moment wjazdu został zarejestrowany przez ekipę PKN -> klik.

Interesowało mnie, ile Wartburgów uda się spotkać. Czy będę je znała? Wjeżdżając na parking dostałam niemal zawału z wrażenia. Na miejscu stał już jeden, jedyny, samotny Wartburg. Jaki? Marchewa! Noż - tego w kinie nie grali!!! Co za spotkanie! Nie zastanawiając się wielce, od razu zaparkowałam obok. :) Chcecie dowodu? Proszę, oto zdjęcie:


Porozmawiałam chwilę z obecnym właścicielem Marchewy. Wszak - znamy się, a Wam podpowiem, że Marchewa nadal 'mieszka' w Poznaniu, więc jej spotkanie nie należy do jakiś wyjątkowych wydarzeń. ;) Niemniej - było mi niezmiernie sympatycznie, że udało się nam spotkać akurat na tej imprezie. :) Z resztą nie tylko ja dorwałam Marchewę -> klik. Czerwony również doczekał się takiego fotograficznego trofeum -> klik. 

Z resztą czerwonych samochodów było więcej. Ot, chociażby przedstawiciel motoryzacji naszych sympatycznych sąsiadów zza południowej granicy:

Na imprezie pojawiło się kilka samochodów, które wzbudziły moje zainteresowanie. Z racji pokrewieństwa z Wartburgami, nie mogłam oprzeć się Trabantom:



Znalazło się też coś dla 'syreniarzy':



Więcej o imprezie możecie poczytać tutaj -> klik.

1 komentarz: