Ciąg dalszy tego wpisu -> klik.
Następne dni kursu upływały na nauce kolejnych manewrów i jeździe w ruchu miejskim. Manewry dość szybko opanowałam. Najbardziej byłam zaskoczona, gdy przy pierwszej próbie parkowania tyłem udało mi się to zrobić niemalże idealnie. Na dowód załączam poniższe zdjęcia:
Oczywiście miałam też i gorsze dni. Zdarzało się wówczas przewrócić pachołek (zrobiłam to 2-3 razy) lub najechać na krawężnik podczas jazdy po mieście. Starałam się jednak tym nie zrażać i dalej wytrwale ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...
Mając jednak wiedzę, że zrobienie samego prawa jazdy nie będzie mnie upoważniało do przewożenia pasażerów, jednocześnie rozpoczęłam kurs kwalifikacji wstępnej. Uczyłam się więc dniami i nocami - wszak musiałam przyswoić sporą ilość teorii.
À propos kwalifikacji. W ramach tego kursu czekało mnie zaliczenie zajęć z doskonalenia techniki jazdy. Odbywają się one w Bednarach, tak więc Czerwony znów miał swoje 5 minut. Wszak musiałam tam jakoś dojechać. ;)
Zazwyczaj zajęcia odbywają się na specjalnej macie poślizgowej. Aby zobrazować, o co mniej więcej chodzi, podlinkowuję filmiki znalezione w Internecie:
1) link 1
2) link 2
3) link 3
Od razu dodam, że podlinkowanie tych filmików nie ma na celu lokowania produktów. ;)
Wracając do mojego kursu. Niestety, nie było mi dane porobić 'bączków' autobusem na macie. Musiałam zadowolić się symulatorem jazdy. No, ale - przynajmniej miałam okazję wirtualnie poprowadzić TIRa. :)
Zajęcia były ciekawe. Niezwykle uświadamiają człowiekowi, jak ważny jest każdy ruch wykonany w kryzysowej sytuacji na drodze. Przy okazji dowiedziałam się, że mój czas reakcji jest naprawdę niezły. To podbudowujące - oznacza, że jeszcze się nie starzeję i mam bystry umysł. ;) Żal mi tylko łosia (oczywiście wirtualnego), który poległ. Jednak Pan prowadzący zajęcia pocieszył mnie, że ma ich całe stado. ;)
Podczas mojej wizyty w Bednarach odbywała się jakaś impreza motoryzacyjna, stąd na zdjęciach, oprócz Czerwonego, widać kilka ciekawych pojazdów.
W drodze powrotnej do domu postanowiłam poćwiczyć kilka trików, które zapamiętałam z zajęć. Mogłam sobie na to pozwolić, ponieważ znałam drogę oraz panujący na niej ruch. Nie powiem - wykonanie hamowania awaryjnego w realu robi wrażenie. Tym bardziej, że Czerwony ma naprawdę dobre hamulce...
Egzamin z kwalifikacji zdałam za pierwszym podejściem jeszcze przed egzaminem na prawo jazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz