Podjechałam do punktu kontroli. Brama była zamknięta, więc diagnosta nie widział, że podjechał jakiś samochód. Zamknęłam więc Czerwonego na klucz i udałam się do wnętrza budynku. Po przywitaniu i omówieniu sprawy, udaliśmy się w stronę samochodu. Diagnosta, widząc, że przyjechała do niego blondynka (to nic, że farbowana), pomyślał, że zapewne nie poradzę sobie z wjazdem na kanał. Nie miałam potrzeby udowadniania komukolwiek, że się myli, więc bez zająknięcia podałam mu kluczyki, gdy mnie o nie poprosił. Tym bardziej, jak się później okazało, to nie ja miałam kłopot z wjazdem. Cóż - zgodnie z powiedzeniem: "ten się śmieje, kto się śmieje ostatni". ;)
Pan podszedł do Czerwonego, nacisnął na przycisk klamki i... oo. Zamknięte. Dodam, że do obsługi Wartburga są potrzebne trzy kluczyki i trzeba wiedzieć, który do czego służy. Pan się chwilę miotał, zanim odkrył, który z nich jest tym właściwym. W końcu jednak udało mu się dostać do środka. Teraz przyszła kolej na uruchomienie auta. Hmm... który kluczyk by tu wybrać... Po wypróbowaniu wszystkich trzech - o dziwo - trafił w 10. ;) Jednak problem pojawił się, gdy podjął próbę umieszczenia go w stacyjce. Trzeba wszak wiedzieć, że ten klucz można włożyć w tylko jeden, konkretny sposób. Pominę, że Pan zaczął od poszukiwań stacyjki po prawej stronie kolumny kierownicy. Taki psikus, że w Wartburgu znajduje się ona po lewej stronie. Po 2 minutach nieudanych działań włożenia klucza, podeszłam do Pana i miło zapytałam, czy może mam mu pomóc. Miał jednak szczęście i właśnie w tym momencie udało mu się ten kluczyk właściwie włożyć. Uśmiechnął się więc tylko i odpalił auto. Wjechał na kanał, zatrzymał samochód, wyłączył silnik, zaciągnął hamulec. Pominę opis sprawdzania hamulców, szyb, pomiar emisji spalin, stan amortyzatorów, stan ogumienia, itd., bo w tym zakresie nic ciekawego się nie wydarzyło. Przejdę do zrelacjonowania tylko tych czynności, które mnie jeszcze dodatkowo rozbawiły.
Diagnosta chciał sprawdzić ustawienie świateł. Tylko, że jakoś tak nie bardzo wiedział, jak włączyć światła. Wciskał wyłącznik, ciągnął w bok i... nic. Dopiero po dłuższej chwili odkrył, że wyłącznik świateł należy przyciągnąć do siebie (wnętrza auta). Włala! Gdy ustawienie zostało odfajkowane, Pan postanowił otworzyć maskę Czerwonego. Domyśliłam się, że przymierza się do tej czynności, gdyż od dłuższej chwili szukał czegoś przy otwartych drzwiach kierowcy. Zdziwiło mnie tylko, czego on szuka w okolicy zawiasów i tapicerki drzwi. W końcu zapytałam wprost, czy może chce otworzyć maskę. Gdy otrzymałam twierdzącą odpowiedź, wyjaśniłam, że dźwignia zwalniania blokady pokrywy komory silnikowej znajduje się między deską rozdzielczą a półką. Udało się. Tyle, że ja wiedziałam, że to nie koniec. Wszak trzeba jeszcze nacisnąć w lewo zamek pokrywy. Odkrycie tego też zajęło chwilę diagnoście. Po otwarciu pokrywy Pan stał nad komorą silnika, podtrzymując jedną ręką ową pokrywę. Od razu pomyślałam sobie: "Ciekawe, po ilu minutach zorientuje się, że nawet tak stary samochód jest wyposażony we wspornik?". Brawo. Po 2 minutach Pan się zorientował, że Czerwony ma takie udogodnienie. :)
Po zakończeniu badania, Pan postanowił osobiście wyjechać samochodem na zewnątrz. Tylko, że jakoś tak biegu wstecznego też nie potrafił włączyć... Ostatecznie jednak udało mu się opuścić budynek, przy okazji nie uszkadzając Czerwonego.
Z ciekawości podpytałam Pana, czy Wartburgi pojawiają się u Niego na badaniach. Odpowiedział, że Czerwony był drugim autem tej marki w historii tej stacji. Tym samym gratuluję, że mimo wszystko 'ogarnął' ten samochód. :)
23.08.2014 r., Poznań. Zdjęcie powstało podczas kręcenia filmu przez niemiecką telewizję. Czerwony dla potrzeb filmu został umieszczony na podnośniku. O filmie napiszę przy innej okazji. :)
P.S. Żeby nie było, że jestem taka bystra w obsłudze samochodu. Pamiętam, jak kiedyś podjechałam samochodem służbowym (bodajże to było Suzuki SX4) na stację paliw i nie wiedziałam, jak otworzyć (była zablokowana) klapkę od wlewu paliwa. W końcu poprosiłam obsługę stacji o pomoc. Wtedy dowiedziałam się, że do otwierania tej klapki służy dźwignia znajdująca się przy fotelu kierowcy. Tak to jest, jak na co dzień jeździ się jakimś NRD-owskim wynalazkiem bez takich wymysłów. ;)