Gargamel. Kto Jego nie zna? Chyba każdy miłośnik Wartburgów już o Nim słyszał. 😎
Pana Bogdana, bo takie jest Jego imię, miałam okazję poznać osobiście w 2010 r.
W dniach 30.04.-03.05.2010 r. odbywał się w Wiśniowej Górze koło Łodzi Zlot Wartburga De Luxe 2010 ➺
klik. Znalazłam w internecie nawet film z tego zlotu ➺
klik.
Obok Pana Bogdana, Jego Mamy (wówczas myśleliśmy, że to Jego żona 😉) oraz Jego Wartburga, nie można przejść obojętnie. To auto jest tak cudownie brzydkie!
Klamka od 353 i 1.3 na jednym samochodzie.
Tablica rejestracyjna przymocowana dwoma drutami.
Wszechogarniająca rdza i brud...
Oczywiście nie mogło zabraknąć Pani Kazimiery, mamy Pana Bogdana. Tradycyjnie spędzała czas w samochodzie, ale...
...udało mi się sfotografować Ją też poza pojazdem. Przy okazji Pan Bogdan również załapał się na zdjęcie. 😊
Co więcej - Marchewa ma wspólne zdjęcie w Wartburgiem Pana Bogdana!
Z resztą - skoro jestem już przy zdjęciach pojazdów naszej ekipy - to dodam jeszcze kilka 'popełnionych' na powrocie do Poznania. Bardzo lubię te kadry... 😊
Wracając do tematu Wartburga Pana Bogdana... Wtedy patrzyło się na to z politowaniem. Jednak dzisiaj, kiedy znalazłam taką wypowiedź Pana Bogdana: "Człowiek się starzeje, to i samochód się starzeje", inaczej patrzę na Jego pojazd. Zwłaszcza, że jestem po pewnym seansie filmowym...
A zaczęło się niewinnie. Moja druga połowa powiedziała mniej więcej coś takiego:
"Kochanie, wybierzemy się do kina? Sądzę, że ten film musisz zobaczyć". Pomyślałam - eee, pewnie znów coś czeskiego. Żeby nie było - bardzo lubię czeskie kino. Ba! To ja zaraziłam nim moją drugą połowę, ale... przesyt nie jest wskazany. Jednak z ciekawości podeszłam, aby na monitorze komputera zobaczyć, co takiego interesującego będą grali... Zobaczyłam tytuł "Najbrzydszy samochód świata" ➺ klik. Hmmm, coś motoryzacyjnego, robi się ciekawie - pomyślałam. "Proszę, pokaż mi opis" - powiedziałam. "Lepiej, jak od razu puszczę Tobie zwiastun". Usiadłam obok i... przeniosłam się do innego świata ➺ klik. Gdy trajler skończył się, rzuciłam szybkie: "To kiedy jest najbliższy seans?". Okazało się, że za ok. 1,5 h. 😁
Charlie Monroe Kino Malta. Punkt 17:00 weszliśmy do sali. Traf chciał, że do mojej ulubionej. Wyobrażacie sobie, że w kinie jest sala na - UWAGA - 13 osób?! Podkreślam - 13! Jak ja mogłabym jej nie lubić? 😂
W sali znajdowała się... jedna osoba. 😁 Tłumy! 😉
Okazało się, że najpierw wyświetlany był film "Ślimaki". W pierwszej chwili pomyślałam, że zaszła jakaś pomyłka. Jednak szybki rzut okiem na bilety sprawił, iż wiedzieliśmy, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Teraz nawet cieszę się, że zaliczyliśmy taki gratis, bo wiem już, jaką metodę zastosuję do obrony moich upraw przed ślimakami. ;)
W końcu rozpoczął się wyczekiwany film o Panu Bogdanie i Jego Mamie. Oglądałam go z niezwykłą uwagą. Historia tych ludzi została przedstawiona w bardzo ciekawy sposób. Sporo dowiedziałam się o Nich i ich codziennym życiu, a z racji tego, że przez tyle lat nazbierałam trochę informacji o tych osobach - mogłam dopełnić wreszcie ten obraz.
Był jednak pewien moment w czasie seansu, który sprawił, że prawie wybuchłam śmiechem. Gdyby nie było tej dodatkowej osoby na sali - na pewno bym to uczyniła. Mam na myśli scenę, gdy Pan Bogdan informuje Mamę, że wiezie Ją do Pyzdr, a następnie wjeżdżają na rynek. "To ten budynek jeszcze stoi?" - pyta Pani Kazimiera. W mojej głowie pojawiła się od razu odpowiedź: "Oczywiście, że stoi! Dopiero, co tam byłam i zapewniam, że stoi. Ba! Remontują go". W moich oczach pojawiły się łzy... Łzy szczęścia, wzruszenia. Łzy ze śmiechu.
Tego nie przewidywałam. Wszystkiego mogłabym się spodziewać, ale nie tego, że Pani Kazimiera pochodzi z Pyzdr. Takie rzeczy... zdarzają się tylko w kinie!
Ja, jeżdżąca od kilku lat do Puszczy Pyzdrskiej, nagle wylądowałam na filmie, którego bohaterką jest była mieszkanka Pyzdr. Obie jeździmy Wartburgami. To mi się do teraz w głowie nie mieści!
Ale, że jak?! Mama "Gargamela" pochodzi z Pyzdr? 😂
Ponoć świat jest mały, ale po tym filmie...
Żeby było śmieszniej - niedawno miałam propozycję zrobienia na szybko koszulki z Czerwonym. Przy sobie miałam pendrive'a z kilkoma zdjęciami. O dziwo - znalazły się tam jakieś z Czerwonym. Jedyne sensowne zostały zrobione... podczas wypadu do Puszczy Pyzdrskiej. 😂 Długo się nie zastanawiałam i na przód wybrałam zdjęcie, na którym ustawiłam sobie Czerwonego na tle... Pyzdr.
Oto i koszulka:
Co ciekawe - Pan Bogdan też był na tej łące ➺ klik.
Polecam także odwiedzenie strony, na której można podziwiać zdjęcia (genialne!), wykonane podczas kręcenia filmu:
Tutaj trochę więcej o bohaterach filmu ➺
klik
P.S. Przy okazji przekopywania zasobów Internetu, trafiłam na artykuł o innym, też ciekawym, właścicielu Wartburga: